Topos 1 (50) 2000
Ks. Jan Twardowski
Nie będziemy tu dopisywać się do wierszy księdza Jana Twardowskiego jeszcze
jedną laudacją czy zwłaszcza próbą krytyczno-literackiej analizy. Dużo
już tego zrobiono - z namaszczeniem, na klęczkach, a nawet stając na uczonej
głowie.
Oboje pamiętamy, jak w czasie jednej z naszych herbat w jego półmrocznym
pokoiku przy kościele sióstr Wizytek w Warszawie ksiądz Jan, chcąc nas
rozruszać, uśmiechnął się nagle i - "zaraz wam coś pokażę" -
sięgnął po przysłany mu niedawno wielki elaborat na temat jego poezji.
Łykaliśmy herbatę, a on od czasu do czasu z tego mozolnie akademickiego
dzieła wydobywał jakieś połyskujące naukową terminologią, pokrętne i puste
robaczki sformułowań. Powtarzał je po parę razy i wybuchając cichym śmiechem,
pytał czy coś z tego rozumiemy, bo on nic, a przecież to o jego wierszach
i chyba powinien podziękować...
Nie, ani słowa krytyczno-literackiego komentarza. Fenomen księdza Jana
Twardowskiego, jedynego w naszym stuleciu polskiego poety, który naprawdę
i w jakiś niebywały sposób "trafił pod strzechy" - nie potrzebuje
mobilizujących oklasków ani recenzenckich podpórek. Jest, bo się zdarzył.
Jak wiara. Jak miłość.
Teresa Ferenc i Zbigniew Jankowski
Jan Twardowski, poeta, ksiądz, ur.
1915 r. w Warszawie. W latach 1931-1936 współredaktor pisma młodzieży
szkolnej "Kuźnica Młodych". Jako poeta debiutował w 1935
r. Żołnierz AK, uczestnik powstania warszawskiego. Ukończył polonistykę
na UW, a następnie seminarium duchowne. W 1948 r. przyjął święcenia
kapłańskie. Jest rektorem kościoła sióstr Wizytek w Warszawie.
Wydał kilkadziesiąt książek poetyckich, książek dla dzieci i in.
Oto niektóre z nich: "Znaki ufności" (1970), "Zeszyt
w kratkę" (1973), "Niebieskie okulary" (1980), "Który
stwarzasz jagody" (1983), "Nie przyszedłem pana nawracać.
Wiersze 1937-1985" (1986), "Sumienie ruszyło i inne wiersze"
(1999), "Miłość miłości szuka. Wiersze 1937-1998" - tom
I-II (1999).
Ksiądz Jan Twardowski, tłumaczony na wiele języków, jest laureatem
wysokich nagród literackich, doktorem h.c., a także Kawalerem -
kto wie, czy nie najbardziej go cieszącego - nadawanego przez dzieci
Orderu Uśmiechu... |
Trzy pytania
Stawiam sobie czasem trzy pytania: dlaczego piszę? do kogo piszę?
co myślę o swoich własnych wierszach?
Nie prowadzę dziennika. Swoje przeżycia, wzruszenia, spotkania
ze światem i ludźmi zapisuję w wierszach.
Wiersze są rodzajem rozmowy, w której autor chce coś przekazać
z własnych przeżyć. Piszę tak, jakbym mówił do kogoś bliskiego.
Dla mnie wiersz jest poszukiwaniem kontaktu z drugim człowiekiem.
Chciałbym trafić do każdego. Cieszy mnie to, że wiersze rozumieją
czytelnicy spoza polskiej przestrzeni, rozumieją w swoim języku.
|
|
Najbliżej
Bóg kocha ciebie poprzez list serdeczny co doszedł
poprzez życzenia na święta
poprzez rzeczy tak ważne że się o nich nie pamięta
przez kogoś kto był przy tobie w grypie
przez tego co po spowiedzi już nie szczypie
poprzez deszcz co ci w uchu zadzwonił
poprzez kogoś kto ci się krzywić zabronił
poprzez psa co nogi ci lizał
przez serce krzyczące z krzyża
Inaczej
W wieczności inaczej
nie wiadomo co małe co duże
kocha się po prostu
najkrócej to znaczy najdłużej
Wieczność - to miłość od razu
już na zawsze nie na chwilę
cieszcie się zmarłe dzieci
ważki na krótko motyle
O spokój
Modlą się o spokój duszy
wyciągają śmierć z ukrycia
a dusza tak jak serce
prosi o spokój za życia
Bez ciała
Przyszła
wstydziła się
płakała
miłość bez ciała
Ważne
Nie zapominaj o parasolce
bo się na chmurę zbiera
sprawdź czy masz chociaż pięć złotych w kieszeni
i to co tak ważne
jak chleb słońce ziemia
ucałuj upokorzenie
i po kolei zmartwienia
Nic
Jakie to dziwne
tak bolało
nie chciało się żyć
a teraz takie nieważne
niemądre
jak nic
Zwyczajny
Nie od święta
właśnie na co dzień
taki co przychodzi w czwartek po środzie
nie martwi się że kiepska pogoda
spokojny że nic się nie stało
bo mleko wykipiało
nie myśli z lękiem
że małe zawsze za wielkie
tłumaczy że ktoś zmęczony
bo serce ma z każdej strony
wie że ktoś zgrzeszył po drodze
o łza mu kapie po brodzie
w kuchni
w przedpokoju
w ogrodzie
mój Bóg zwyczajny na co dzień
J. Twardowski
|